Bo Krawczenko: Urodziłem się w rodzinie artystów

Bo Krawczenko: Urodziłem się w rodzinie artystów

Olimpia Gaia Martinelli | 8 kwi 2025 5 minut czytania 0 komentarze
 

„W pewnym sensie moje przeznaczenie jako artysty było z góry określone: urodziłem się w rodzinie artystów. Jedynym pytaniem było, jaką ścieżką twórczą podążę. »

Co zainspirowało Cię do tworzenia i zostania artystą? (Wydarzenia, emocje, doświadczenia…)
W pewnym sensie mój los jako artysty był z góry przesądzony: urodziłem się w rodzinie artystów. Pytanie tylko, jaką drogą twórczą podążę.
W młodości bardzo interesowało mnie projektowanie mody, ale ostatecznie studiowałam projektowanie graficzne, a następnie ilustrację książkową na Kijowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wykorzystałem w praktyce całą wiedzę, którą zdobyłem przez ponad 20 lat pracy jako ilustrator i projektant w reklamie, pełniąc funkcję dyrektora artystycznego w kilku agencjach, zanim założyłem własną.
Powrót do malarstwa skłonił mnie do wyjazdu z Europy do Stanów Zjednoczonych. To nowe otoczenie i możliwość nowego początku rozbudziły we mnie na nowo pasję do malarstwa, a także skierowały mnie w stronę fotografii. Na Florydzie odkryłam piękno płaskich, naturalnych krajobrazów – plaż, dróg – i zgłębiam tę tematykę od dziesięciu lat.

Jakie masz doświadczenie artystyczne i z jakimi technikami lub tematami już eksperymentowałeś?
Był taki okres, kiedy skupiałam się na malarstwie symbolicznym – obrazach o dużym ładunku emocjonalnym, które mnie prześladowały i potrzebowały uwolnienia.
Obecnie balansuję między krajobrazami a abstrakcją, eksplorując zarówno środowisko naturalne, jak i miejskie.

Jakie 3 aspekty wyróżniają Cię na tle innych artystów i sprawiają, że Twoja praca jest wyjątkowa?
Myślę, że to kwestia różnorodności tematów, które eksploruję i ciągłego eksperymentowania z technikami.
Każde dzieło lub temat zmusza mnie do wymyślenia metody, która pozwoli najlepiej przekazać ideę. Dlatego moja praktyka rozciąga się na bardzo wiele kierunków, ale zawsze w rozpoznawalnym stylu.

Skąd czerpiesz inspirację?
O podróżach, rozmowach, przeżyciach wewnętrznych, wizytach na wystawach i historii sztuki. A czasami jest to po prostu zbieg okoliczności, szansa, która w danym momencie we mnie rezonuje.

Jakie jest Twoje podejście artystyczne? Jakie wizje, odczucia i emocje próbujesz wywołać u widza?
Zależy to od tematu pracy, ale generalnie staram się wywoływać spokój i pogodę ducha, czasem ironię i poczucie szybkości. Od kiedy mieszkam daleko od ojczyzny, malarstwo stało się dla mnie ucieczką od niepokoju o moich bliskich i o kraj, zwłaszcza od dziesięciu lat wojny. Jest to w pewnym sensie forma terapii przez sztukę. Próbuję malować to, czego tak bardzo nam wszystkim potrzeba: zaufanie, spokój, swobodną kontemplację i poczucie wewnętrznego spokoju.

Jak wygląda Twój proces twórczy? Czy jest to spontaniczne, czy też poprzestałeś na długiej fazie przygotowawczej (planowanie techniczne, inspiracja sztuką klasyczną itp.)?
W swojej pracy lubię pewien rodzaj zaplanowanego chaosu. Wykorzystuję szkice, zdjęcia i komputer, aby eksplorować kolory i kompozycje. Ale sam proces malowania zaczyna sugerować nowe niuanse; Ważne jest, aby ich słuchać i odpowiadać im, kierując się uczciwością. Udany obraz musi emanować prawdą; Tylko wtedy mogę go naprawdę pokochać i zawisnąć, a nie tylko na mojej ścianie! :)

Czy w swojej pracy stosujesz jakąś szczególną technikę? Jeśli tak, czy możesz to wyjaśnić?
Wolę pracować na sztywnych powierzchniach, takich jak panele drewniane lub płótna zamocowane na sztywnym podkładzie. Nie lubię drgań płócien naciągniętych na tradycyjną ramę, tym bardziej, że często używam szpachelki malarskiej i różnego rodzaju skrobaków, by uzyskać naturalne faktury. Jednym z moich ulubionych narzędzi jest na przykład stara karta kredytowa lub karta hotelowa.

Czy w Twojej pracy są jakieś innowacyjne aspekty? Czy możesz nam je opisać?
Szukam abstrakcji w rzeczywistości. Lubię odkrywać uderzające fragmenty rzeczywistości, aby tworzyć abstrakcje. Doceniam, gdy widz jest początkowo zaintrygowany, a po spędzeniu chwili przed dziełem uśmiecha się, myśląc o swoim osiągnięciu.

Czy masz preferowany format lub medium? Jeśli tak, to dlaczego?
Szczególnie lubię średnie formaty kwadratowe – około 90–100 cm – ze względu na ich wszechstronność i równowagę. Format ten pozwala mi również na stosunkowo szybkie ukończenie pracy, co jest ważne dla zachowania świeżości pierwszego wrażenia. Czasem wolę pozostawić obraz nieco niedokończonym niż go przeciążać. Moim zdaniem, tylko jedno na trzy, cztery dzieła jest naprawdę udane – kiedy pomysł, technika i ta nieuchwytna obecność, ta odrobina magii (która często nie zależy nawet ode mnie), wszystko to łączy się w całość.
Obecnie moimi ulubionymi technikami są malarstwo olejne i akrylowe. Kiedy pracowałam jako ilustrator, posługiwałam się głównie akwarelami i pastelami.

Gdzie tworzysz swoje dzieła? W domu, we wspólnej pracowni czy we własnej pracowni? A jak organizujesz swój proces twórczy w tej przestrzeni?
Nie lubię marnować czasu, dlatego zawsze starałem się pracować blisko domu. Obecnie pracuję w swoim własnym studiu, do którego wpada naturalne światło z dwóch ścian. Najlepiej mi się pracuje, gdy mogę w pełni oddać się procesowi, przy dźwiękach muzyki w tle.

Czy Twoja praca wymaga od Ciebie podróżowania w celu spotykania się z nowymi kolekcjonerami lub uczestniczenia w targach i wystawach? Jeśli tak, co ci to daje?
Dużo podróżuję i odwiedzam jeszcze więcej wystaw i muzeów. Analiza trendów, zarówno obecnych, jak i historycznych, to jeden z moich ulubionych tematów do refleksji i dyskusji. W ostatnich czasach, wraz z rozwojem sprzedaży internetowej, kolekcjonerzy coraz częściej odbywają wirtualne wizyty, a czasem oczywiście przychodzą do warsztatu osobiście.

Jak wyobrażasz sobie rozwój swojej pracy i kariery artystycznej w przyszłości?
Coraz bardziej interesują mnie złożone formaty, od dyptyków po poliptyki. Inspiruje mnie również idea tworzenia bardziej monumentalnych płócien i rozwiązań 3D. Myślę, że mogłoby to przerodzić się w nowy rodzaj rzeźby wykorzystującej kolor, zwłaszcza że mam już pewne doświadczenie w tworzeniu płaskorzeźb w drewnie. Ale życie płynie tak szybko, że trudno przewidzieć z całą pewnością, co będę robić za kilka lat. Jak mawiają w Stanach Zjednoczonych, „drzwi są otwarte!”

Jaki jest temat, styl i technika Twojej ostatniej pracy?
Pracuję nad kilkoma seriami jednocześnie, co pozwala mi zmieniać perspektywę, analizować to, co udało się osiągnąć i znajdować nowe rozwiązania dla przyszłych prac. Jednym z moich ostatnich tematów jest samotna abstrakcyjna chmura z kolorowym pasem przebiegającym przez nią, wyglądającym jak pewnego rodzaju usterka lub błąd wizualny. Uważam, że to połączenie dobrze się sprawdza ze względu na kontrast kształtów i kolorów. Jest to jedno z podejść, które eksploruję w poszukiwaniu współczesnego języka obrazowego, który zamierzam wykorzystać również w innych opowieściach.

Opowiedz nam o najważniejszym dla Ciebie doświadczeniu wystawienniczym.
Uczestniczyłam w wielu wystawach, ale wierzę, że ta najważniejsza dopiero przede mną!

Gdybyś mógł zaprosić na kolację dowolnego znanego artystę (żywego lub nieżyjącego), kogo byś wybrał? Jak proponujesz spędzić wspólnie wieczór?
Chętnie zaprosiłbym kilka osób, ale gdybym miał wybrać tylko jedną, byłby to prawdopodobnie Gerhard Richter. Jestem pod wielkim wrażeniem jego ewolucji artystycznej i kierunków, jakie otworzył w malarstwie. Chciałbym wiedzieć, jakie nowe ścieżki chciałby eksplorować w przyszłości.

Zobacz więcej artykułów

ArtMajeur

Otrzymuj nasz biuletyn dla miłośników i kolekcjonerów sztuki