TORÉADORMalarstwo Roby'ego Marelly'ego.
Tytuł mojego artykułu opowiada się po stronie, w kontekście malarskiej popularności walk byków, z pewnością po stronie byków, które w długim toku narracji historii sztuki zostały uwiecznione przez wielu największych mistrzów sztuki cały czas jako zwycięzcy lub przegrani przedmiotowego krwawego i niesprawiedliwego spektaklu publicznego. Tak naprawdę, choć jestem zagorzałym działaczem na rzecz zwierząt, wciąż nie mogę zamknąć oczu i uniknąć poruszenia tematu, który choć wątpliwy, niezwykle fascynuje znakomitych malarzy nie tylko bardziej typowo hiszpańskich, jak Goya i Picasso, ale także amerykańskich , francuskim i angielskim, którzy opowiedzieli o jej bohaterach, rozwoju i tragicznym zakończeniu, w którym, niestety, albo ludzka, albo zwierzęca strona spotyka kobietę, której najbardziej przerażała historia: tę szkieletową postać uzbrojoną w kosę i ubraną jedynie w czarny płaszcz... Nawiązując zatem w drugiej chwili do wspomnianych wyżej artystów, a także do postaci Mary Cassatt, Anthony'ego Whishawa i Edouarda Maneta, możemy zacząć od wprowadzenia w nikczemny temat, podkreślając, jak walka byków oznacza rodzaj walk byków, popularny już wśród Greków, Etrusków i Rzymian, polegający na inscenizacji wyścigów, walk lub polowań z bykami i innym bydłem, których praktykowania prawdopodobnie zaprzestano, przynajmniej na terytorium Italii, dzięki interwencji opatrznościowej , datowany na 1567 r., św. Piusa V, który w swojej bulli De salutis gregis dominici usankcjonował, że osoby biorące udział w walkach byków automatycznie podlegały karze ekskomuniki. O ile kiedyś Włosi okazali przedwczesny i szlachetny szacunek dla życia zwierząt, o tyle w innych krajach taka postawa wciąż powoli pojawia się, jak Hiszpania, Meksyk, Peru, Wenezuela, Ekwador, Kolumbia, Kostaryka, Panama, Boliwia, a nawet części południowej Francji nadal bez wstydu organizują wystawy. W każdym razie najbardziej znane jest wydarzenie w Hiszpanii, którego walki byków sięgają roku 800 n.e., poza faktem, że istnieją udokumentowane wzmianki o festiwalach walk byków w Cuéllar (Segowia) już w roku 1215, choć najbliższa walka byków, jaką znamy dzisiaj, datuje się dopiero na rok 1400. Skończywszy nieco moralizujące, krytyczne i niezwykle „przyjazne zwierzętom” przesłanki, przechodzę do mówienia o walkach byków z trzech obrazowych punktów widzenia, gotowych do uchwycenia: postacie, przestrzeń i ekstremalne konsekwencje...
CITANDO-1 (1998) Obraz Scaramuixa.
Bohaterowie: bohaterowie opowieści
Zbieranie opisów dzieł sztuki przedstawiających najbardziej typowe areny wypełnione widzami, a także ożywionych wspomnianymi walkami, wydało mi się raczej ograniczające, żmudne i akademickie, preferując działalność badawczą, mającą na celu odkopanie obrazów uwydatniających poszczególnych aktorów szeroko omawiane wydarzenie, takie jak: torreadorzy, zwierzęta i publiczność. Jeśli chodzi o pierwszy temat, znalazłem to, czego szukałem w arcydziele z 1873 roku zatytułowanym After the Bullfight autorstwa Mary Cassatt, przedstawiającym torreadora podczas relaksującej przerwy na papierosa, obecnie dalekiego od spektaklu i przemocy „pierścienia”. " W tym kontekście interesujące jest zwrócenie uwagi na sposób przedstawienia omawianego mężczyzny w postawie, która – nieco dumna – zdaje się niemal nawiązywać do jego świeżego zwycięstwa na polu walki. W temacie zwierząt natomiast interweniuje zręczny pędzel Picassa, gotowy uwiecznić w olejnym Walce byków z 1934 roku byk atakujący powalonego konia, akt dokonany za pomocą brutalnej przemocy, będący efektem raczej „prymitywnego” „ cechy stylistyczne, zrodzone zapewne z tej bezpośredniej obserwacji, do której Hiszpan dorastał, uczestnicząc w wielu wydarzeniach o podobnym charakterze. Z drugiej strony, jeśli chodzi o skupienie na publiczności, wzbogacone obecnością typowego „caballo de picar”, czyli konia specjalnie wyszkolonego do stawienia czoła szarżom byka w pierwszej części walki byków, mamy do czynienia z trzeba przywołać Corridę Anthony'ego Whishawa (1955-56), arcydzieło, w którym kształtuje się szeroko dyskutowany tłum widzów, zrealizowane za pomocą obrazu olejnego głównie w kolorze brązu i ochry, wykonanego w formacie „pejzażu” podzielonego poziomo przez obecność poręczy, sprytnie ustawionej, aby oddzielić ludzi od wspomnianego przerażonego konia.
MATADOR (2021)Malarstwo Rudolfa Roxa.
Arena: przestrzeń i ekstremum...
Powyższe mogłoby rozgrywać się w kontekście podobnym do tego, który z kunsztem i niezwykłą precyzją uwiecznił Francisco Goya w „Walce byków na podzielonym kręgu”, olej na płótnie, który – podobnie jak wiele innych obrazów i grafik artysty – analizuje tematykę walk byków, w tym konkretnym przypadku przedstawienie areny podzielonej na dwie części, w obu zdominowanych przez obecność byka, wielu torreadorów i publiczność, która przy uważnej obserwacji ma sprawiać wrażenie zarówno energicznej, jak i opanowanej, co pobudza widza niemal do postrzegania krzyków , refreny lub proste pogawędki, które można sobie wyobrazić wyłącznie w języku hiszpańskim. Taka opowieść musi nieuchronnie zakończyć się śmiercią jednej z dwóch rywalizujących ze sobą frakcji: w przypadku, gdy to torreador odchodzi, przynajmniej na tym świecie, odwołujemy się do wizji Édouarda Maneta, natomiast jeśli nieszczęśnik jest byk, nawiązanie do Picassa jest koniecznością. Mowa o Martwym człowieku (1864/65) francuskiego mistrza i Umierającym byku (1934) hiszpańskiego malarza, pierwsze arcydzieło faktycznie uwiecznia koniec dni torreadora, świadectwo okresu, w którym Manet był w dużej mierze pod wpływem malarzy hiszpańskich, takich jak Diego Velázquez i Francisco de Goya, a także motywem walk byków. Umierający Byk proponuje natomiast postać umierającego byka, uchwyconą w dość brutalny i krwawy sposób, której „realizmowi” nadaje zapewne fakt, że ojciec artysty zabierał malarza na obserwację walk byków od 1889 roku, czyli , kiedy mały Pablo miał zaledwie dziewięć lat. Dotarwszy do końca omawianej historii, można wzbogacić to, co częściowo zostało już poruszone, zestawiając ją ze współczesną rzeczywistością, czego dobrym przykładem są obrazy o tematyce walk byków artystów Artmajeur, takich jak: Raúl Rubio, L.Roche i Jeana-Luca Lopeza.
MATADOR (2022) Malarstwo Raúla Rubio.
Raúl Rubio: Matador
Torreador uchwycony na arenie kolorowych fragmentów zdaje się tańczyć, wykonując typowe dla tańca kroki, które wiedzione napięciem, adrenaliną, a także wolą zwycięstwa i przetrwania, każą mu krok po kroku unikać rogi dość rozwścieczonego byka, którego nozdrza rzucały nierealistyczne smugi czerwonego koloru, prawdopodobnie z powodu krwi z niektórych ran. To, co widoczne, sprawia, że „żałujemy” utraconej już pierwotnej relacji, która kiedyś autentycznie istniała między człowiekiem a zwierzęciem, a obecnie można ją ostatecznie powiązać ze starożytnym wizerunkiem śmiałego jaskiniowca. W odniesieniu do tego ostatniego warto podkreślić, że w rzeczywistości był on już powiązany z pewnego rodzaju pierwotną formą artystycznego przedstawiania byków, których przedstawienia zdawały się powstawać niemal jednocześnie z samą sztuką, co widać na przykład na przykład , z wykopalisk w Çatalhüyük w Anatolii, miejscu datowanym na lata 6700-5650 p.n.e., gdzie wydobyto na światło dzienne świątynie ozdobione głowami byków, a także meble i filary wykonane ze stylizowanych rogów byka. Chociaż celem walk byków jest jednak przepędzenie i zabicie byka, w tym kontekście zwierzę było postrzegane w raczej dobroczynny sposób, to znaczy jako forma życia zdolna do odparcia zła, co jest osobliwością, która również dojrzała później co widać na przykładzie par byków z ludzkimi głowami, które powszechnie rzeźbiono jako stworzenia obronne na portykach ważnych budynków starożytnych Sumerów i Asyrii. Niemniej jednak, w tej samej rzeczywistości prehistorycznej Europy i starożytnego Bliskiego Wschodu, dość powszechny był także kult zabijania byków, rzeczywistość, w której zwierzę, symbol siły i płodności, było także często bohaterem walki na ścianie sceny.
TORO DE CALLE - GWASZ/TURZA/ PANEL - BULL (2019)Sztuki cyfrowe autorstwa L.Roche.
L.Roche: Feria POP
Byk L.Roche’a, ukazany na pierwszym planie z cechami stylistycznymi niewątpliwie bliskimi pop-artowi, ale zdecydowanie aktualizowany przez język sztuki cyfrowej, staje się tematem humanizowanym, niemal tak, jakby mógł przedstawiać wizerunek starożytnego i dumnego członka rodziny , obraz koniecznie do dzielenia się w salonie, do pokazywania sąsiadom, przyjaciołom i różnym gościom, aby przywołać w postawie przechwałki starożytną chwałę linii, która w tym egzemplarzu osiągnęła maksymalną moc i męskość. W tym przypadku opis ten pozwala nam zrozumieć całą wieloaspektowość omawianej tematyki artystycznej, która na przykład przez artystów takich jak Picasso została rozbita na różne style i media, w tym rysunek, okazję, w której ten ruch podkreślono zwierzę, osiągając je poprzez niechlujne linie, w których ciało, czasem odwrócone do góry nogami, było zawsze gotowe do ponownego wzniesienia. Ponadto nie można nie wspomnieć, że ten sam ssak pojawia się także w najbardziej ikonicznym dziele artysty, czyli w Guernicy, w kontekście, w którym zwierzę staje się symbolem Hiszpanii i jej tradycji, ale także nawiązując do tradycji starożytnej Grecji i Starożytny Rzym, przeniesienie odwiecznej walki między instynktem a racjonalnością, między ofiarną wrażliwością a niszczycielskim impulsem, między obroną a atakiem, życiem i śmiercią, z pewnością nieodłącznie związane z wojną, do której dzieło to słynie.
31 CORRIDA 2 (2019)Malarstwo Jeana-Luca Lopeza.
Jean-Luc Lopez: 31 walk byków 2
Atrament Jeana-Luca Lopeza na papierze opowiada nam o konkretnym momencie walki byków, sacinto poprzez powtarzające się, nieuchwytne i bliskie spotkania byka z torreadorem, które sprawiają, że widzowie wstrzymują oddech, być może zadając sobie między innymi pytanie: czy człowiek i zwierzę krzyżuje swoje spojrzenia podczas przedstawienia? Prawdopodobnie tak, a kiedy to nastąpi, w sporze dwojga kochanków gra, podobnie jak czas, zatrzymuje się na bardzo długą i intensywną chwilę, w której dusze zwierzęca i ludzka stykają się ze sobą, rozpoznając się jako podobne, ponieważ są ożywiani tą samą obawą przed utratą życia. Być może wielokrotne ujęcia omawianej tematyki przez Francisco Goyę podyktowane były także pokrewnym pragnieniem odsłonięcia tajemnicy owego wrażenia wymiany dusz, które hiszpański artysta badał w swoim Tauromaquia (1816), serii 33 rycin , które, wykonane głównie techniką akwaforty i akwatinty, przedstawiają sceny na ogół brutalne, osadzone w przestrzeni areny i oddane w formie śmiałych gestów dwóch podobnych przeciwników. Perspektywa badana przez te ryciny uwzględnia punkt widzenia widza, gdyż kadr oddaje odniesienie do niego zabranego z trybun, by obserwować scenę, tak jakby był wiecznie ciekawy uchwycenia tajemnicy, która jednoczy dusze ofiarę i jej oprawcę.