Malował mój dziadek, malował mój ojciec, maluję także ja.
Sztuką interesowałam się zawsze. Fascynował mnie Salvador Dali i Jerzy Duda Gracz, Zdzisław Beksiński i Hieronim Bosch. Uwielbiałam ich dzieła, lubiłam je oglądać, zawsze wydawało mi się, że pasują do mnie, do mojej osobowości, że - oczywiście gdyby to tylko było możliwe - obrazy tych właśnie artystów najchętniej powiesiłabym na ścianach swojego mieszkania. To jednak wcale nie znaczy, że chciałam naśladować ich malarstwo czy styl, mało tego - nigdy przez całe życie nie przyszło mi do głowy, że w ogóle sama mogłabym malować. Do niedawna.
Maluję od zaledwie dwóch lat i sprawia mi to ogromną przyjemność. Maluję przede wszystkim dla siebie, dla samej sztuki tworzenia, dla przyjemności kreowania i obserwowania kolejnych etapów powstawania obrazu na płótnie. Oczywiście cieszy mnie, gdy moje prace podobają się osobom, którym daję je w prezencie, ale mam nadzieję, że innym także spodobają się na tyle, by zechcieli je kupić.
Obraz bez ramy jest dla mnie niekompletny, dlatego zazwyczaj staram się każdy oprawić w ramy, które własnoręcznie barwię, polituruję i złocę.
Mam też inną pasję, robię biżuterię z drewna - egzotycznego oraz rodzimego, owocowego. Są to głównie wisiorki zawieszone na rzemieniach ze skóry naturalnej lub srebrnych łańcuszkach.
